Nissan Leaf reprezentuje na razie jeszcze mało popularną w Polsce rodzinę samochodów elektrycznych. Co jednak ciekawe, ten model z typowymi elektrykami ma niewiele wspólnego, szczególnie jeśli chodzi o design. Zaskakuje swoją niepozornością, choć oczywiście w dobrym stylu. A jaki jest na drodze? Czy rzeczywiście to samochód tylko do miasta? Sprawdziliśmy to.

Nissan Leaf – nowoczesny, ale bez przesady
Testowany samochód to specjalna wersja Leaf10 na 10-lecie modelu. Jej intensywny, niebieski kolor w połączeniu z czarnymi wstawkami może, choć nie musi przykuwać wzroku. Prezentuje się dobrze i zwraca na siebie uwagę na tle innych aut japońskiego producenta. Gdy jednak wiemy, że mamy do czynienia z samochodem elektrycznym, często spodziewamy się efektu „wow”. Nissan Leaf taki nie jest. To po prostu nowoczesne, gustowne auto, które może nie czaruje, ale i nie zawodzi. Trudno bowiem jego wygląd określić mianem niewystarczającego albo po prostu brzydkiego.

Leaf odznacza się dynamiczną linią i ciekawie zaakcentowanymi lampami. Czarny dach jest na tyle wysunięty, by dostatecznie chronić tylną szybę podczas opadów. Auto wydaje się także dość spore. To ze względu na jego wysokość – aż 1540 mm. Umożliwia ona komfortowe wsiadanie bez obaw o nabicie sobie guza na głowie.

Zajrzyjmy do kabiny, czyli co Nissan Leaf kryje w środku?
Nissan Leaf to przede wszystkim auto wygodne. Pozycja za kierownicą jest komfortowa. Siedzi się wysoko, a duże szyby sprawiają, że kierowca ma naprawdę dobrą widoczność. Miejsca na nogi również nie brakuje, choć osoba naprawdę wysoka może już mieć problem.
Tylne fotele nie są aż tak wygodne, ale wciąż wystarczające. Co warte uwagi, w wersji auta z „pakietem zimowym” wszystkie miejsca są podgrzewane. Ogrzać można także kierownicę. Latem natomiast przydatne okazują się przyciemniane tylne szyby, które chronią przed promieniami słonecznymi (oraz wzrokiem gapiów ciekawych samochodu elektrycznego).


We wnętrzu auta dominuje skóra i plastik. Ten drugi na szczęście nie trzeszczy w trakcie jazdy, co można zaliczyć na plus. Razem wyżej wymienione materiały wyglądają zaskakująco w porządku. Dodatkowo należy zwrócić uwagę na oryginalny kształt gałki zmiany biegów. To prawdopodobnie jedyny futurystyczny akcent w tym modelu Nissana. Producenci auta postanowili więc zachować umiar, ale nie zawahali się także wyciągnąć asa z rękawa podczas projektowania.


Funkcjonalny, choć nie obyło się bez wpadek
Nissan Leaf to auto, w którym wiele rozwiązań zostało naprawdę dobrze przemyślanych. Jednym z nich jest chociażby wtyczka do ładowania z przodu maski, która sprawia, że nie musimy plątać się z kablami dookoła samochodu. Ponadto w kabinie kierowca może bez problemu sięgnąć do wszystkiego, co jest mu potrzebne, ze swojej pozycji. Porty USB, gniazda na napoje, schowki – to wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Intuicyjne sterowanie menu głównym oraz możliwość jego personalizacji także sprawiają, że auto staje się naprawdę wygodne i łatwe w użytkowaniu.
Niestety jednak nie wszystkie rozwiązania okazały się w pełni przemyślane. I tak na przykład bagażnik – owszem, duży, bo o pojemności aż 420 l, ale z wysokim progiem utrudniającym załadunek. Umieszczony na końcu podłogi subwoofer również sprawia kłopot podczas ładowania dużych i ciężkich przedmiotów.

Należy także powiedzieć o poziomie wygłuszenia kabiny. Ten w trakcie jazdy po mieście okazał się naprawdę satysfakcjonujący, lecz w trasie, przy wysokich prędkościach, ta satysfakcja wyparowywała. Dodatkowo Leaf nie jest do końca stabilny podczas mocniejszych podmuchów wiatru bądź wyprzedzania większych samochodów. To także zaliczamy mu na minus.
Nissan Leaf – jak się jeździ?
Testowany model oferuje nam kilka trybów jazdy. Opcja, która z pewnością przypadnie do gustu niemal każdemu kierowcy, to e-Pedal. Polega na tym, że samochód obsługuje się właściwie jedynie pedałem gazu. Puszczając go, auto samodzielnie hamuje. Taka opcja to prawdziwa gratka dla tych, którzy często odstają swoje w miejskich korkach. A przecież Leaf to samochód głównie do miasta.
Auto może się poszczycić także przyzwoitym przyspieszeniem. Dojście do 100 km/h zajmuje mu niecałe 7 sekund, a do 50 km/h zaledwie 3,3 sekundy. Testowany model japońskiego producenta nieźle sprawdza się więc podczas wyprzedzania, jednakże wiąże się to z szybszym zużywaniem energii.


Zasięg fabryczny Leafa podczas jazdy mieszanej to 385 km, z kolei w mieście wynosi on 528 km. Podczas naszych testów na pełnym naładowaniu osiągnęłyśmy około 320 km, a więc mniej, niż wynika z zapewnień producenckich, ale też nie ukrywam kilka kilometrów pocisnęłam. Niemniej tym modelem Nissana i tak można sobie pojeździć. Auto ładuje się szybko, choć oczywiście ładowarek miejskich nadal nie ma wiele. Mimo to nie należy bać się elektryków, szczególnie mieszkając w dużym mieście. Wybór Nissana Leafa to zarówno krok w kierunku ekologicznego życia, jak i wygodnej jazdy.

Podstawowe parametry techniczne
Liczba drzwi: 5
Liczba: 5
Średnica zawracania: 10.8 m
Promień skrętu: 5.4 m
Długość: 4490 mm
Szerokość: 1788 mm
Wysokość: 1545 mm
Rozstaw osi: 2700 mm
Maksymalna moc: 217 KM
Maksymalny moment obrotowy: 340 Nm
Prędkość maksymalna: 157 km/h
Przyspieszenie 0 – 100 km/h: 6,9 s.
Pojemność bagażnika: 420/1161 litrów
Podsumowując

Testowany przez nas model to istny kameleon – samochód elektryczny o niepozornym wyglądzie, ale wyróżniający się jednocześnie wszystkimi praktycznymi cechami elektryka, które podczas jazdy są pożądane. Nie sprawdzi się z pewnością jako auto na długie wyprawy, ale w codziennej drodze do pracy i z pracy może być doskonałym kompanem.
Testowała Monika Rebelak