Olga Frycz o swoim uzależnieniu – ,, Alkohol był takim moim partnerem życiowym”

Gwiazda podzieliła się z nami smutną historią o swoim uzależnieniu. Słusznie zaznacza, że ten problem nie jest tylko wtedy, kiedy po alkohol sięgamy w samotności.

Olga Frycz o swoim uzależnieniu - ,, Alkohol był takim moim partnerem życiowym''
Foto Instagram: @tojafrycz

Olga Frycz publicznie przyznała się do poważnego uzależnienia, z którym musiała się zmagać kilka  dobrych lat. Aktorka miała problem z alkoholem, który, jak sama podkreśla – jest jedną z najgorszych trucizn na świecie. Jak twierdzi, potrafi zatruć nie tylko ciało, ale i umysł. Według jej słów, alkoholizm całkowicie pozbawił ją poczucia własnej wartości i wpłynął negatywnie na jej życie osobiste oraz zawodowe.

Olga Frycz zwraca uwagę na problem uzależnień

Jednak dzięki swojej determinacji oraz pomocy bliskich udało jej się pokonać nałóg. Frycz zwróciła uwagę, że walka z uzależnieniem wymaga czasu i wysiłku, ale warto walczyć o swoje zdrowie i dobre samopoczucie. Dzisiaj, jako osoba wyzwolona z nałogu, postanowiła podzielić się swoją historią, aby pomóc innym w podobnej sytuacji i zwrócić uwagę na problemy związane z uzależnieniem.

W jednym z odcinków podcastu „Żurnalisty”, podczas rozmowy aktorka bardzo szczegółowo opowiedziała o swojej przeszłości i zdradziła szczegóły dotyczące swoich problemów alkoholowych. To pierwsze tego typu wyznanie gwiazdy.

,,Ja piłam bardzo dużo alkoholu. W narkotyki nigdy nie uciekałam. Alkohol był takim moim partnerem życiowym przez jakiś tam czas i to było takie mroczne. W Warszawie mieszkałam, miałam z 26 lat, byłam młodą dziewczyną. Pierwszy raz to mówię. Alkohol całkowicie odebrał mi poczucie własnej wartości, ja byłam totalnie niestabilna emocjonalnie, tłamszona.” – wyznała.

Alkoholizm imprezowy?

,,Ja piłam sama, to nie było tak, że chodziłam na imprezy. (…) W każdym razie dla mnie alkohol nigdy nie kojarzył się z celebracją. Ja nigdy nie miałam czegoś takiego, że idę na kolację i „o, będziemy pić dobre wino” albo „chodźmy na imprezę, napijemy się pysznego drinka”. Dla mnie alkohol zawsze kojarzył się z tym, żeby się upić. Żeby się upić, zasnąć, zapomnieć i obudzić się rano, elegancko ubrać się, przeżywać kolejny dzień i to samo.” – Dodała.