Na jego przebojach wychowało się kilka pokoleń. Sławę przyniosły mu występy z zespołem Genesis, a w latach 80-tych rozpoczął solową karierę. „Against All Odds”, „One more night” czy ścieżka dźwiękowa do filmu „Tarzan” to tylko niektóre z jego licznych światowych sukcesów. Na swoim koncie ma współpracę ze Stingiem i Peterem Gabrielem. Po latach owocnej kariery postanowił odejść z muzycznego świata i zająć się życiem prywatnym. W wywiadach tłumaczył, że zamierza ten czas poświęcić swoim dzieciom. To właśnie dla nich, po długiej przerwie, powraca do świata muzyki.
Brytyjski wokalista przyznał, że nie może doczekać się kolejnych występów. Jego synowie mają obecnie 10 i 14 lat i to oni są jego główną motywacją. – Chcą zobaczyć, czym tata się zajmuje. Kochają muzykę i chciałbym, żeby zobaczyli mnie na scenie, mieli radość z tego co robię.
Co muzyk powiedział o planowanej trasie koncertowej? – Nie planuję długiego tournee. Chciałbym zagrać na stadionach w Australii i Dalekim Wschodzie. Jakaś część mnie podpowiada, by grać dla mniejszej publiczności, zobaczymy. Na razie Phil skupia się na dopracowywaniu i odświeżeniu starszych przebojów. Artysta nie wyklucza nagrania nowego materiału.
W szczerym wywiadzie Collins wyznał, że problemy w życiu osobistym, a dokładnie kłótnie z trzecią żoną doprowadziły go do alkoholizmu. Wpadł w depresję, co niemal doprowadziło go do śmierci. Wydaje się, że gorszy okres ma już za sobą, przyznał, że od 3 lat nie pije.
Życzymy powtórki sukcesów sprzed kilkunastu lat i nie tracimy nadziei na koncert w Polsce.
Źródło: The Telegraph