Prawnie nawiedzony dom. Upiorna historia willi Ackleyów

Od mieszkania z duchami straszniejsza jest tylko jedna rzecz - długie godziny spędzone na sali sądowej.

nawiedzony dom
Prawnie nawiedzony dom. Upiorna historia willi Ackleyów. Foto Canva

Dolina rzeki Hudson pełna jest upiornych miejsc, które każdy szanujący się miłośnik paranormalnych zjawisk po prostu musi odwiedzić. Jednak w urokliwej wiosce Nyack znajduje się posiadłość, która strach wzbudza nawet na sali sądowej. Ponad trzydzieści lat temu nieruchomość położona na 1 La Veta Place prawnie została uznana za nawiedzony dom.

Duchy z domu Ackley

Według rodziny Ackley, którzy na 1 La Veta Place mieszkali w drugiej połowie XX wieku, w domu razem z nimi mieszkały dwa lub trzy duchy. Miały one pochodzić z okresu wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Najczęściej dawały się one we znak, budząc córkę państwa Ackley, Cynthię, przez potrząsanie jej łóżkiem. Podobno pewnego wieczora dziewczyna poprosiła swoich paranormalnych współlokatorów o niebudzenie jej następnego dnia ze względu na dzień wolny. Duchy posłuchały i Cynthi udało się dłużej pospać. Ponadto obecności przypominały o sobie przez trzaskanie drzwiami, odgłosy kroków i zostawianie niewielkich podarków dla dzieci.

Zobacz także: W tym roku Halloween straszy groźbą zakazu straszenia. Co dalej ze świętem duchów?

Chociaż sąsiedzi przez długi nie wierzyli w zeznania pani Ackley, to jedno tragiczne zdarzenie zasiało ziarnko zwątpienia wśród mieszkańców Nyack. Niepokój okolicznych rezydentów wzbudziła nagła śmierć młodego, zupełnie zdrowego mężczyzny, który postanowił odwiedzić nawiedzony dom. Podobno zaraz po wejściu do środka upadł on na podłogę i zmarł w związku z tętniakiem mózgu.

Proces pogromców duchów

Legenda wokół nawiedzonego domu miała jeszcze przysporzyć państwu Ackley sporego problemu. Jak się jednak okazało, to nie duchy, a głośna sprawa sądowa stała się ich głównym utrapieniem. Kiedy na początku lat 90. dotychczasowi właściciele nieruchomości postanowili ją sprzedać, domem zainteresował się niejaki Jeffrey Stambovsky. Mężczyzna zdecydował się na zakup i wpłacił zaliczkę w wysokości 32,5 tysiąca dolarów. Niedługo później kupiec dowiedział się, że dom, który właśnie próbował kupić, jest nawiedzony i stanowi miejscową atrakcję. W związku z tym szybko postanowił rozwiązać kontrakt. Całą sprawę skierował więc do sądu.

Ponieważ pani Ackley wielokrotnie mówiła o obecności duchów w jej domu publicznie, w tym na łamach lokalnych gazet, sąd nie pozwolił jej na zeznania sprzeczne z poprzednimi oświadczeniami. Z tego powodu posiadłość uznano za legalnie nawiedzoną. Ponadto zwrócono uwagę na to, że bez względu na faktyczny stan nawiedzenia nieruchomości, samo rozprzestrzenienie informacji o rzekomej obecności duchów znacząco wpływa na jej wartość.

Zamieszkać w nawiedzonym domu

Sprawa, szerzej znana od tytułu popularnego filmu jako proces „Pogromców duchów”, zyskała medialny rozgłos. Pomimo że Stambovsky nie musiał wywiązać się z kontraktu i kupić domu, to w przeciągu zaledwie tygodnia reprezentujący posiadłość agent nieruchomości otrzymał kilkadziesiąt nowych ofert kupna. Ostatecznie dom sprzedano w 1991 roku. Od tego czasu jeszcze kilkakrotnie zmieniał właścicieli. Najnowsi domownicy zakupili go na początku 2021 za około 1,8 miliona dolarów.

Wiktoriański dom ma 430 m², a w środku jest sześć sypialni, trzy i pół łazienki, ogród zimowy, słonowodny basen oraz garaż na dwa samochody. Jednak według doniesień kilku ostatnich właścicieli, nie znajdziemy tam niestety duchów.

AM