
Obecny wystrój zachęca do biznesowego spotkania bądź uroczystej kolacji dla dwojga. Naszą redakcyjną przygodę rozpoczęliśmy od pysznego tatara z młodej wołowiny z jajkiem przepiórczym, piklami i marynowanymi leśnymi kurkami. Choć zawsze odchodzimy z dystansem do surowego mięsa, to było wyborne. Wyczuwało się jego świeżość i dobry gatunek. Jeśli zaś nie mielibyśmy ochoty na taką przystawkę, to deska polskich serów z Korycina wraz z wędliną dojrzewającą, marynowanymi figami i bagietką z czarnuszką zapewne zaostrzyłaby nasz apetyt.

Zaraz potem trafiły na stół przystawki mniej związane z kuchnią polską, ale równie wyborne: ślimaki w sakiewkach z ciasta francuskiego i pielmieni utopione w klarowanym maśle ze świeżą natką pietruszki podane z kwaśną śmietaną. Niecierpliwie, choć już z mniejszym głodem, czekaliśmy na danie główne, bo to ono często wyznacza charakter i świadczy o jakości dań, a tym samym przemawia za ponownym wyborem restauracji. Kotleciki cielęce z kostką pieczone w czosnku i pietruszce, podane z kopytkami i karmelizowanymi warzywami były bardzo delikatne, ale wyraziste.

Smażony sandacz z delikatnym sosem z szyjek rakowych z purée ziemniaczano- selerowym z oliwą truflową i fasolką szparagową w klarowanym masełku był wyjątkowy i każdy kęs rozpływał się w ustach. Jednakże wiodącym daniem, które najbardziej do nas przemówiło, była królowa kaczka, pieczona w pomarańczach, z pieczonymi marynowanymi buraczkami, jabłkiem w miodzie i kluskami śląskimi.

Nie można było się od niej oderwać. Smak, miękkość i wyjątkowy aromat sprawiały, że z każdym kęsem chcieliśmy więcej. W miłej atmosferze przy pysznej kuchni wspominaliśmy z menedżerem poprzedni wystrój i klimat miejsca, dowiadując się, że każdy detal był przemyślany z największą dbałością. Jeśli zaś chodzi o artykuły spożywcze, to w nie zaopatrują restaurację lokalni wytwórcy i najlepsi dostawcy światowych produktów takich jak ryby i owoce morza.
Naszą kulinarną przygodę zakończył pyszny sernik z białą czekoladą i musem malinowym.

Oczywiście do posiłku nie mogło zabraknąć czerwonego wytrawnego włoskiego wina, lemoniady ze świeżymi owocami i – na początek – rozgrzewającej zimowej herbaty. We wszystkim wyczuwaliśmy pełną harmonię. Zachęcające wnętrza i melancholijna, choć nie nudna muzyka, która dopieszczała nasze zmysły, ale nie była w stanie przebić doznań smakowych.
Tę kuchnię możemy polecić. Każda z potraw była wyjątkowa i bardzo smaczna! www.restauracjanovu.pl