Fani wciąż nie wierzą, że 30-letnie małżeństwo artystki może się rozpaść. Minęło jednak już pół roku od kiedy Andrzej Dużyński wyprowadził się z domu. Po takim czasie nawet wokalistka przyznaje, że szanse na pogodzenie są coraz mniejsze.
W tych trudnych chwilach Marylę wspierają najbliżsi. Jak sama mówiła magazynowi Party:
Z młodszym synem Jędrkiem spędziłam kilka dni w Londynie, ze starszym Janem byłam w Marsylii, kiedy Polska grała z Portugalią. Mam również wsparcie od kobiet. Córka Kasia chce, żebyśmy zjadły razem śniadanie, gdy tylko będę w Krakowie. Czasem dzwoni do mnie Doda, a Kayah zaprosiła mnie na wspólny weekend w Londynie”.
Według informatorów magazynu to małżeństwo musiało się w końcu skończyć:
Maryla to kolorowy ptak, a Andrzej to realista i biznesmen. Nieraz musiał sprowadzić żonę na ziemię, np. gdy fantazjowała o kupieniu klubu piłkarskiego.
To mąż przez lata finansował karierę Maryli. Wydał takie płyty jak „Marysia biesiadna” i „Złota Maryla”. Nie lubił tylko jednego: kiedy żona opowiadała w mediach o byłych ukochanych. Ona jednak często nie potrafiła się powstrzymać.. Co mogło się wydarzyć teraz?
Jeśli dojdzie do rozwodu, para będzie musiała podzielić majątek szacowany obecnie na ok. 30 mln złotych.
Wokalistka właśnie zaczęła przygotowywać materiał do kolejnej płyty. Przynajmniej w tych trudnych chwilach ma zajęcie, które oderwie ją od bólu rozstania…
