Web 3.0 – czym jest Internet trzeciej generacji?

Pomimo że Internet rozwija się w zastraszającym tempie, to od prawie dwóch dekad nie nastąpił przełom na tyle duży, by zapoczątkować jego nową, trzecia erę. Czy dokona tego rozpowszechnienie technologii blockchain?

internet trzeciej generacji
Web 3.0 – czym jest Internet trzeciej generacji? Foto fabio/Unsplash

W Polsce Internet dostępny jest od wczesnych lat 90. Ci, którzy pamiętają, jak wyglądało wtedy używanie tego systemu połączeń, dobrze wiedzą, że jego obecna forma w ogóle nie przypomina tej sprzed trzydziestu lat. To dlatego, że sposób, w jaki jako społeczeństwo wykorzystujemy Internet, drastycznie się zmienił. Web 1.0, które definiowało późny XX wiek i pierwsze kilka lat nowego milenium, charakteryzowały statyczne strony przeznaczone do odczytu. Brakowało interakcji użytkowników, którzy byli jedynie odbiorcami, a nie autorami treści. To wszystko zmieniło się wraz z rozpoczęciem się ery Web 2.0, kiedy to internauci z biernych obserwatorów przekształcili się we współtwórców. Nastąpił rozwój mediów społecznościowych, blogów, serwisów wiki, a Internet stał się platformą integracji i interakcji. Okres ten trwa do dzisiaj. Coraz więcej słychać jednak o tzw. Web 3.0. Czy rzeczywiście nadchodzi Internet trzeciej generacji?

Problemy Web 2.0

Chociaż mogłoby się wydawać, że obecnie wiele narzędzi oddanych zostało w ręce użytkowników, to trudno zaprzeczyć dominacji, jaką nad Internetem sprawują wielkie korporacje. Wielka Piątka, czyli Alphabet (Google), Amazon, Apple, Meta (Facebook) i Microsoft, mają wpływ na większość osób z dostępem do sieci. Jednym z największych związanych z tym problemów jest kontrola nad danymi osobowymi i udostępnianymi treściami. Najczęściej wraz z upublicznieniem czegoś na większej platformie zgadzamy się na przekazanie praw dystrybutorowi, który ma także władzę nad naszymi danymi dzięki założonemu przez nas na portalu kontu.

Zobacz także: Facebook (Metaverse) otworzył swój sklep stacjonarny!

O ile przejście od Web 1.0 do Web 2.0 cechowała zmiana w zakresie tego, kto jest twórcą treści, o tyle potencjalne wkroczenie w erę Web 3.0 ma raczej skupić się na prawach tych twórców – do swojej pracy, udostępnianej zawartości i danych osobowych. Służyć mają temu decentralizacja, technologia blockchain i tokeny kryptograficzne.

Czym jest blockchain?

Blockchain to rodzaj rozproszonej bazy danych, a konkretniej jednokierunkowy łańcuch bloków, będący zapisem informacji o dokonywanych transakcjach. Jak wskazuje nazwa, składa się on z następujących po sobie bloków, które łączy hash. Jest on niezmienny, dzięki czemu technologia ta powszechnie uważana jest za bezpieczną, i dostępny dla każdego. Co więcej, pozwala on na eliminację pośrednika i powstanie zdecentralizowanego systemu wymiany danych, nie zwiększając przy tym ryzyka transakcji. Dzięki temu niepotrzebny staje się nadzór wielkich graczy, a znaczenie technologicznych gigantów spada.

Web 3.0 - czym jest Internet trzeciej generacji?
Web 3.0 – czym jest Internet trzeciej generacji? Foto Shubham Dhage/Unsplash

Internet trzeciej generacji

Poza blockchainem, Web 3.0 ma się opierać też na innych technologiach. Wśród nich ważne miejsce zajmuje wysokorozwinięta sztuczna inteligencja oraz Internet Rzeczy. Zalążek tych idei możemy obserwować w sprzętach takich jak nowoczesne lodówki, które same składają zamówienia na brakujące produkty, ale także różnego rodzaju domowych czujnikach, inteligentnych żarówkach czy ogrzewaniu.

Zastrzeżenia do sieci 3.0

Jak na razie trzecia generacja Internetu jest jeszcze w powijakach. Technologie, które miałyby podtrzymywać trzecią wersję sieci, nie są jak na razie gotowe na podobne obciążenia. Poza tym funkcjonowanie blockchainu pochłania ogromne ilości energii. Jest to jeden z największych problemów opartych na nim kryptowalut. Bitcoin zużywa rocznie więcej prądu, niż cała Argentyna. O ile więc koncepcje sieci 3.0 są potencjalnie dobre dla prywatności, to niekoniecznie przekładają się na zalety dla planety.

Wkroczenie w nową erę Internetu wymagałoby też najpewniej wkładu od tych samych technologicznych gigantów, które Web 3.0 próbuje obalić. Trudno jest sobie jednak wyobrazić, by wielkie korporacje przeznaczały pieniądze na projekty, przez które stracą kapitał i rynkową pozycję. Pojawiają się także pytania o bezpieczeństwo i odpowiedzialność związane z decentralizacją. To kwestia, która często wypływa przy podejmowaniu tematu kryptowalut, które przez brak standaryzacji i niepewność jurysdykcji nękane są atakami oszustów i hakerów.

Wreszcie sama sielska wizja Internetu 3.0 może okazać się zbyt utopijna. Nawet gdyby udało się wdrożyć wszystkie technologiczne zmiany, wiele osób wątpi, aby sieć stała się nagle demokratyczną własnością wszystkich użytkowników. Możliwe, że władza przeszłaby po prostu w ręce innej grupy wybrańców.

AM