Książęca para uchodzi dzisiaj za wzorowe małżeństwo. Niewielu pamięta, że na kilka lat przed zaręczynami i wielkim ślubem w Opactwie Westminsterskim Kate (wtedy Middleton) i książę William rozstali się na dłuższy czas. Wielu nie wróżyło związkowi kontynuacji.
Para poznała się w 2001 roku na Uniwersytecie Świętego Andrzeja, gdzie wkrótce zaczęła spędzać ze sobą coraz więcej czasu. Chociaż z początku starali się utrzymywać swój związek w sekrecie, w 2004 roku paparazzi przyłapali Kate na narciarskim wyjeździe z rodziną królewską, a studentka z dnia na dzień stała się ulubienicą brukowców. W 2006 roku przyszła księżna otrzymała nawet własną ochronę, co tylko podkręciło domysły prasy o rychłych zaręczynach.
Napięcie i presja nad Kate zaczęły ją przytłaczać: związek z księciem oznaczał nie tylko stałe zainteresowanie prasy, ale także problemy ze znalezieniem zatrudnienia (każdy zawód musiał być zatwierdzony przez rodzinę królewską i odpowiednio szanowany). Dziesięć lat temu romans następcy tronu z osobą bez arystokratycznych korzeni nadal budził kontrowersje i chociaż rodzina królewska zdawała się akceptować partnerkę Williama, prasa stale wytykała Middleton jej pochodzenie, jednocześnie przylepiając jej prześmiewczy pseudonim „Waity Katy” (pol. Kasia Czekasia), sugerując, że młoda Kate od lat bezskutecznie czeka na oświadczyny.
W 2007 roku kryzys sięgnął apogeum i para rozstała się na kilka miesięcy. Obecnie przyszły następca tronu i jego małżonka komentują to wydarzenie z dystansem.
– Rozstaliśmy się na pewien czas, bo byliśmy bardzo młodzi. Kształtowały się nasze charaktery, dojrzewaliśmy. Każde z nas próbowało odnaleźć własną drogę. Potrzebowaliśmy trochę przestrzeni, co w efekcie wyszło nam na dobre – wyznał William.
Podobne zdanie o czasie spędzonym osobno ma Kate, dzisiaj księżna Cambridge.
– Wtedy nie byłam zachwycona rozstaniem, ale teraz widzę, że mnie wzmocniło. Dowiedziałam się wiele o sobie. Gdy jesteś młody, związek może cię całkowicie pochłonąć – powiedziała.
Kibicujecie królewskiemu małżeństwu?
