Wojewódzki planuje koniec kariery?

Znany showman zdradza, jak długo będzie jeszcze prowadził swój program, jak przygotowuje się do życia bez telewizji i na czym polega poczucie telewizyjnego obciachu. Ujawnia też, jak przez tyle lat przetrwał w medialnej dżungli i dlaczego właśnie teraz napisał swoją autobiografię, którą nazywa autoroastem.


Kuba Wojewódzki to bez wahania jedna z najbardziej wpływowych postaci polskiego show-biznesu. Jeśli ktoś zastanawiał się, ile w Wojewódzkim z telewizji jest Wojewódzkiego, a na ile to kreacja, to on sam przedstawia to tak: – Gdy miałem 12-13 lat, to wymyśliłem sobie, że będę jednoosobową subkulturą. Tak to nazwałem i nawet nie wiedziałem, jak bardzo definiuję swoje losy i określam swój charakter – mówi w długim wywiadzie w programie „Z tymi co się znają”.

Recepta na sukces

Jego kariera rozwijała się błyskawicznie: jako dziennikarz zaczynał pracować w wieku 16 lat. Gdy miał 18 lat, działał w Rozgłośni Harcerskiej, a dwa lata później miał już program w telewizji. Pozycja, którą osiągnął, daje mu niesamowitą swobodę. Przyznaje to bez owijania w bawełnę: – W telewizji robię tylko to, na co mam ochotę. Ja zawsze chciałem żyć w poprzek, chciałem być puzzlem do niepasującego kompletu.

Program, który prowadzi, okazał się strzałem w dziesiątkę. Wojewódzki zdradził swoją receptę na sukces: – Ja zawsze szukałem takiego miejsca, w którym będę niepowtarzalny. Z osobowością w mediach jest tak samo, jak z każdym towarem rzuconym na ladę: jeśli jest go za dużo, to tanieje. Ja mam taką perspektywę, że jestem jak stacja, obok której przejeżdżają różne pociągi, niektóre zjechały już na bocznicę, a ja ciągle stoję.

Biografia jako autoroast

Dlaczego akurat teraz zdecydował się napisać swoją autobiografię? – Zdałem sobie sprawę, że chciałbym się zmierzyć z dużą formą, napisać coś, co zostawiłbym po sobie. Uważam, że 55 lat to jest już spory materiał na treść. Postanowiłem napisać biografię, która będzie autoroastem. To jest wewnętrzna potrzeba, a to czy rynek to zaakceptuje, ma już drugorzędne znaczenie.

Zbliża się koniec?

Kuba Wojewódzki przyznaje wprost, że nie wyobraża sobie siebie w innej roli w telewizji.
– Założyłem sobie kiedyś, że poprowadzę swój program do 60-tki. W tym porcie prawdopodobnie zakończę swoją przygodę medialną i uczę się powrotu do normalności.
Jak to robi? Między innymi wyjeżdża na długie wakacje, żeby poczuć inny, spokojniejszy rytm życia i przyzwyczaić się do braku reflektorów, kamer i oklasków publiczności.
O tym, kiedy dokładnie zakończy swoją przygodę z telewizją, zadecyduje jego osobiste… poczucie obciachu. – Na pewno nie będzie fałszywym suflerem moja metryka czy sugestie o leśnym dziadku. Ja każdy program zaczynam tak, jakbym go robił po raz pierwszy. Mam swój wewnętrzny kalendarz i wyczulone, wysublimowane poczucie obciachu telewizyjnego
i karykaturalności. To jest coś, czego nie widać, trzeba to poczuć – podsumowuje.

W obszernej rozmowie z Marcinem Prokopem w programie „Z tymi co się znają” opowiada również m.in. o tym, jak traktowali go bogowie eteru, gdy pracował w dużych stacjach telewizyjnych i radiu, jaką cenę trzeba zapłacić za sławę, w tym o dręczącym gwiazdy poczuciu samotności, co to znaczy być nonkonformistą i dlaczego woli mówić, że ma wysoki poziom zauważalności, niż że jest sławny.

Premiera odcinka programu z Kubą w roli głównej miała miejsce 30 listopada na kanale Browar Namysłów TV.