Wczoraj Justin Bieber zagrał koncert w Rio de Janeiro w ramach Purpose World Tour 2017. Na lotnisku czekali ponoć na niego urzędnicy z prokuratury…
Bieber wrócił do Brazylii 3,5 roku po tym, jak dopuścił się złamania tamtejszego prawa! W listopadzie 2013 roku Piosenkarz pomalował spray’em fasadę hotelu Nacional w Rio de Janeiro. To cenny zabytek, którego zniszczenie grozi więzieniem lub wysoką grzywną. Ponieważ Justin Bieber został złapany na gorącym uczynku, prokuratura już wówczas wszczęła procedury, zmierzające do oskarżenia piosenkarza o złamanie prawa. Artysta opuścił jednak kraj przed zakończeniem postępowania, i udał się w kolejne miejsce koncertów w ramach trasy Believe Tour.
Teraz, kiedy muzyk pojawił się ponownie w Brazylii, prokuratura wznawia postępowanie!
Władze Brazylii przygotowały się odpowiednio na przybycie Justina Biebera. Ponoć już na lotnisku miał zostać przywitany przez urzędnika z dokumentami sądowymi. Procedura zakłada, iż osoba obwiniona musi podpisać dokumenty, aby poświadczyć, że została powiadomiona o wznowieniu śledztwa i jest świadoma, że toczy się przeciwko niej postępowanie. Jeśli osoba taka nie podpisze koniecznych papierów, może trafić do aresztu!
Miejmy nadzieję, że Justin Bieber dokumenty podpisał, by nie robić sobie kłopotów tuż przed show w Rio de Janeiro. Co dalej? Przedstawiciele brazylijskich władz zapowiadają, że wyrok w sprawie zniszczenia mienia miejskiego ma zapaść jeszcze zanim Bieber zdąży opuścić Rio.
Wygląda na to, że prokuratura nie zamierza powtórzyć błędu sprzed ponad trzech lat i pozwolić muzykowi „uciec”… Teraz wszystko leży więc w rękach prawników Justina Biebera, którzy mają niewiele czasu na obronienie artysty przed brazylijskim sądem.
