
Justin Timberlake oraz Britney Spears dwadzieścia lat temu tworzyli jedną z najbardziej rozpoznawalnych par show-biznesu. Ich burzliwa historia stała się wątkiem filmu dokumentalnego „Framing Britney Spears”, który kilka dni temu miał swoją premierę. Inaczej niż w 2002 roku głosiły media, w materiale to były piosenkarz N Sync został przedstawiony jako winny rozpadowi głośnej relacji. Z filmu wynika, że Timberlake zdradzał ówczesną dziewczynę, choć teledysk do piosenki ”Cry me a river”, który wokalista wypuścił niedługo po tamtym rozstaniu, sugerował inaczej. Ponadto internauci twierdzą, że Justin próbował się wybić dzięki Britney i w okropny sposób ją wykorzystał. Choć fani piosenkarki nie pozostawili na jej byłym suchej nitki, sama artystka ponoć nie chowa urazy.
Dokument o Spears robi niemałą furorę w sieci. Opowiada o początkach kariery wokalistyki, o jej problemach psychicznych, a także ubezwłasnowolnieniu, do którego doszło 13 lat temu. Za produkcję filmu odpowiada Samantha Stark.