Kobiety od wieków stosowały różne metody upiększania samych siebie: smarowały powieki węglem…….
Kobiety od wieków stosowały różne metody upiększania samych siebie: smarowały powieki węglem, perfumowały się zapachem waniliowym do ciast, wkładały tekturowe koki pod włosy i wpychały watę w staniki.
Dziś możliwości jest tyle, że każda z nas może w godzinę zamienić się w seksownego wampa. Jest tylko jeden mały problem Wyobraźmy sobie kobietę, która umówiła się na randkę z facetem wiedząc, że owa randka zakończy się miłym wieczorem w jego domu.
Dziś ludzie umawiają się nawet się nie znając, wystarczy sms lub krótka rozmowa na czacie. Kobieta przygotowuje się od samego rana: kąpiele, okłady z lodu na twarz , stanik push up, dżinsy podnoszące pośladki, treska doczepiona do końskiego ogona, sztuczne rzęsy, wyszczuplająca bielizna, kredki, maskary, pudry, podkłady korygujące przebarwienia i wszelkie plamy na twarzy.
Patrzy w lustro i efekt jest zachwycający. Lustro odbija kłamstwo i maskę ale o to przecież chodzi. To tak jak z lustrami w przymierzalniach w sklepach z ciuchami – każde wyszczupla.
Po wspaniałej kolacji przy świecach, zachwycony facet zaprasza kobietę do domu.
W domu chłodzi się białe wino, nastrojowa muzyka już nastawiona, w pokoju pali się mała dyskretna lampka. I wszystko przebiega dobrze do momentu strategicznego czyli pójścia do łóżka. Niestety, życie nie przypomina serialu „Dynastia”, w którym kobiety budziły się tak jak zasypiały: z włosami pięknie ułożonymi na poduszce i w pełnym makijażu.
W życiu po szalonej nocy makijażu nie ma, włosy stoją jakby piorun w nie trzasnął, i ciężko jest otworzyć podpuchnięte powieki.
Jest na to pewien sposób: po prostu wstać wcześniej od faceta i dyskretnie wyjść by nas nie zobaczył i nie przeżył szoku. Albo zrobić sobie makijaż permanentny, tylko że wtedy ciężko będzie wytłumaczyć, dlaczego tuż po przebudzeniu jesteśmy wymalowane jak na uroczyste śniadanie.
Znacznie gorzej jest z wieczorem, kiedy to namiętność dochodzi do szczytu a treska na głowie przesuwa się niebezpiecznie, gdy facet wkłada nam ręce we włosy. Całując oczy napotyka grube twarde ociekające tuszem rzęsy, a dotykając biustu jego dłoń trafia na sztywny sterczący materiał z pustką w środku.
Speszona kobieta ma dwa wyjścia: udawać, że wszystko jest w porządku lub przyznać się do kłamstwa lustracyjnego i pozbyć się w łazience całego tego balastu. Po przyznaniu się do winy, naga, bez maski, woła do zestresowanego faceta: „No i co? Podobam ci się jeszcze? Tylko powiedz prawdę! Jestem za gruba? Ma za mały biust? No powiedz, powiedz, powiedz!”
Cóż, facetowi pozostają tez dwa wyjścia: powiedzieć prawdę lub wypić całą zawartość alkoholu jaką ma w domu i sypać komplementami.
Obojętne jak się zachowa i tak więcej się nie spotkają. Chyba, że…..
I to jest najlepsze wyjście z sytuacji, kobieta zachowa poczucie humoru i wybrnie z kłopotu, obracając wszystko w żart.
Gdy facet dowcipu nie zrozumie, zawsze można z oburzeniem spytać na odchodnym: „Nie słyszałeś o Bridget Jones?” i trzasnąć drzwiami. Po co komu taki niekulturalny facet?
Katarzyna T. Nowak