Koncert Justina Biebera zakończony strzelaniną. Cztery osoby są ranne

Na afterparty po występie kanadyjskiego piosenkarza bawił się tłum gwiazd. Świętowanie przerwały im jednak wystrzały.

Koncert Justina Biebera
Koncert Justina Biebera zakończony strzelaniną. Cztery osoby są ranne. Foto Instagram @justinbieber

W ramach „Homecoming Weekend”, poprzedzającego największe sportowe święto w Stanach Zjednoczonych – Super Bowl, czyli finały mistrzostw ligi futbolu amerykańskiego – odbył się koncert Justina Biebera. Wokalista wystąpił w Hollywood w Pacific Design Center. Na widowni pojawiły się takie gwiazdy, jak Drake, Leonardo DiCaprio, Khloe Kardashian czy miliarder Jeff Bezos z ukochaną. Celebryci zaproszeni byli również na odbywające się po wydarzeniu afterparty. Miało ono miejsce w popularnej wśród sław restauracji The Nice Guy. Niestety, wieczór wcale nie zakończył się dobrze. Pod lokalem wywiązała się strzelanina, w której ranne zostały trzy osoby. Jedną z nich jest raper Kodak Black.

Koncert Justina Biebera zakończony strzelaniną

Jak podaje portal TMZ, około 3 nad ranem przed restauracją The Nice Guy doszło do bójki, która miała szybko przerodzić się w strzelaninę. Pod budynkiem znajdowała się wtedy trójka amerykańskich raperów – Kodak Black, Gunna i Lil Baby. Podobno rozmawiali i pozowali do zdjęć. Niestety, sielankowa noc przerodziła się prędko w agresywne zajście. Rozpętała się kłótnia, ktoś wyciągnął pistolet. Ostatecznie padło dziesięć strzałów. Ranne zostały cztery osoby, w wieku od 19 do 60 lat.

Zobacz także: Travis Scott pozwany za tragedię na festiwalu Astroworld

Raper Kodak Black został postrzelony

Wśród rannych jest 24-letni raper Kodak Black, podaje ABC News. Artysta został postrzelony w nogę. Jak nieoficjalnie podają amerykańskie media, to przyjaciele rozmawiających przed lokalem raperów mieli wszcząć bójkę.

Szybka ewakuacja

Justin i Hailey Bieber opuścili swoje afterparty, gdy tylko usłyszeli o wydarzeniu. Niecałe pięć minut przed padnięciem pierwszego strzału z miejsca zdarzenie odjechał Drake.