Kuba Wojewódzki, prowadzący w TVN program o charakterze talk-show, gościł ostatnio u siebie Marcina „Różala” Różalskiego, zawodowego zawodnika mieszanych sztuk walki. Jest on również ambasadorem fundacji AST i Tara (Fundacja AST na Rzecz Zwierząt Niechcianych i Fundacja Tara – Schronisko dla Koni).
Podczas wtorkowej emisji programu obaj panowie zawarli dość nietypowy układ. Marcin Różalski pozwolił się bić Kubie Wojewódzkiemu na antenie przez 30 sekund, w związku z czym Wojewódzki zadeklarował, że wpłaci kwotę 100 tysięcy złotych na rzecz wspieranych przez sportowca fundacji.
Słowo się rzekło, Kuba Wojewódzki spełnił obietnicę, czym niezwykle wzruszył swego gościa.
Ten „cham i prostak”, mimo, że mnie w ogóle nie zna, po kilku minutach rozmowy pomógł moim dwóm fundacjom tak, że po programie po prostu się poryczałem. I uwierzcie mi, nawet jakbym za każdego „lajka” na Facebook’u dostał złotówkę, to Kuba wspomógłby AST i TARA większą od tego dotacją – mówi Marcin Różalski.
Pojawiły się spekulacje, czy przypadkiem nie ma to na celu próby odbudowania wizerunku publicznego Kuby Wojewódzkiego. Jak wiadomo, popularność znanego prezentera w ostatnim czasie diametralnie spadła – fani krytykują go za aroganckie, chwilami wręcz wulgarne poczucie humoru. Oliwy do ognia dolewa również jego partnerka – Renata Kaczoruk – która skutecznie zraża do siebie widzów programu Azja Express swoim butnym, antypatycznym zachowaniem.
Czy zatem tym gestem Kuba Wojewódzki nie próbował ugrać czegoś więcej?