Niesamowita historia – po 50 latach odnalazł siostrę

W dzisiejszym odcinku ''The Voice Senior'' widzowie poznają poruszającą historię pana Jerzego Zwierzyńskiego. Uczestnik programu po ponad 50 latach odnalazł przyrodnią siostrę!

Niesamowita historia uczestnika „The Voice Senior” – odnalazł siostrę po 50 latach!

Pan Jerzy Zwierzyński przyjechał z niewielkiej miejscowości Błaszki nieopodal Sieradza. Uczestnik programu ma 71 lat, jest szczęśliwym mężem, ojcem trójki dzieci i wspaniałym dziadkiem czworga wnucząt. To córka namówiła go do udziału w ”The Voice Senior”. Pan Jerzy śpiewa od zawsze, a muzyka dawała mu ukojenie w wielu trudnych momentach jego życia.

– Urodziłem się w Warszawie. Tata zmarł, gdy miałem roczek. Mama oddała mnie do Legnicy do jednej pani, u której mieszkałem do pierwszej klasy podstawowej. Nawet nie wiedziałem, że mam prawdziwą mamę – wspomina uczestnik programu.

Gdy pan Jerzy miał 7 lat, biologiczna rodzicielka zabrała go z powrotem do Warszawy ze względu na nakaz posłania syna do szkoły. Kobieta miała już nowego męża oraz córkę.

– Mama nie miała do mnie czułości. Bardziej kochała swoją córkę niż mnie. Byłem bity, miałem anemię, byłem wychudzony. Moja siostra była tłuściutka, szanowana przez matkę i przez swojego ojca – opowiada mężczyzna.

W wieku 13 lat uczestnik programu postanowił wrócić do przybranej rodziny.

– Tęskniłem za mamą, która mnie wychowała. Uciekłem z Warszawy. Jechałem w pociągu na gapę, aż znalazłem się w Legnicy. Doszło do rozprawy sądowej, w wyniku której biologiczna mama została pozbawiona praw rodzicielskich. To nie była rodzina patologiczna, nie było pijaństwa. Nie było tylko miłości – wyznaje pan Jerzy.

Po długim czasie mężczyzna poznał swoją przyszłą żonę. Ich najstarsza córka pięć lat temu zaczęła szukać biologicznej rodziny ojca. Gdy w końcu się udało, pan Jerzy nareszcie mógł spotkać przyrodnią siostrę – nie widzieli się ponad 50 lat!
Dla uczestnika programu to było wspaniałe przeżycie. Na scenie ”The Voice Senior” mężczyznę będzie wspierać właśnie jego siostra.

– Siostra jest kochana. Bardzo miła osóbka. Jestem zadowolony, że tak dobrze się to wszystko skończyło – kończy swoją historię pan Jerzy Zwierzyński.