Wewnętrzna radość. Czyli co?

Wewnętrzna radość jest doświadczeniem. Jest czymś co jest kiedy tylko nauczymy się być obecni w ciele, kiedy tylko pojmiemy, że tak naprawdę nie musimy się wysilać.

Smiling couple in love outdoors.Young happy couple hugging on the city street.
Wewnętrzna radość. Czyli co? Fotolia

Pani Ewo, być szczęśliwym – czyli jakim?

Bycie szczęśliwym to wewnętrzny stan. Jesteśmy wypełnieni radością, spokojem, błogością, całkowitym zachwytem. Czujesz szczęście kiedy wieczorem biegniesz, widzisz gwiazdy na niebie, a delikatny wiatr muska twarz – po prostu jesteś – w tym i jesteś tym. Nie ma żadnych granic – jesteś wszystkim i wszystko jest Tobą. Chwila, która może trwać i trwa, a Ty jesteś jej częścią. Nie ma początku, nie ma końca, jest TERAZ. Patrzysz na wschód słońca, który zachwyca – wstaje dzień… Czujesz morski piasek pod stopami….  Rozkoszujesz się  papają i nic  innego nie ma w tej chwili.
Żyć chwilą i cieszyć się z tego kim się jest i co się ma, ale musi być przede wszystkim akceptacja – to w niej tkwi siła… Jakie kroki musimy spełnić, aby zaakceptować siebie?
Kiedy zaczynamy akceptować rzeczywistość – nie nadając jej znaczenia, bez interpretacji, mamy zgodę na to, że wszystko jest właściwe. Nawet jeśli czasami jest dla nas nieprzyjemne i trudne – po prostu tak jest.  Akceptacja to obecność w „TU i TERAZ” – to bycie nie podlegające ocenom. To doświadczania – kiedy doświadczasz – po prostu jesteś. Nie potrzeba siły, zmagania i prób – zmiany, bowiem wszystko jest już doskonałe – takie jakie jest. Często chcemy zmieniać rzeczywistość, chcemy ją kontrolować. Istotą jest uznanie, że jest ona znacznie większa niż my sami. W akceptacji jest siła, ponieważ kiedy mamy zgodę – jesteśmy doskonali, tacy jacy jesteśmy.

Wobec tego – czego wynikiem jest wewnętrzna radość?

Wewnętrzna radość jest doświadczeniem. Jest czymś co jest kiedy tylko nauczymy się być obecni w ciele, kiedy tylko pojmiemy, że tak naprawdę nie musimy się wysilać. Wewnętrzna radość jest jeśli tylko pozwolimy jej być. Jest czymś, czego doświadczymy jeśli tylko „puścimy” głowę i zanurzymy się w głąb siebie. Kiedy pozwolimy płynąć temu co i tak jest, nie przeszkadzając.

Jak ją odnaleźć? Od czego zacząć?

Odnalezienie jej może być dla niektórych trudne, dla innych niezmiernie łatwe. Jeśli zależy nam na tym by spotkać ją i cieszyć się nią, ważny jest kontakt z samym sobą. Miłość i dobroć dla siebie stanowi początek tej drogi. Kiedy poczujemy, że jedyną osobą jaką mamy jesteśmy my sami – może pojawić się wewnętrzny uśmiech. Zacząć od bycia uważnym, bycia w ciele i podążaniem za obserwacją w ciele.
Jesteśmy my sami, ale dlaczego tak ważne jest, aby „żyło” w nas wewnętrzne dziecko?
Nasze wewnętrzne dziecko jest bardzo ważne z uwagi na to, że bez niego jesteśmy jak zdekompletowani. Jeśli nasze wewnętrzne dziecko doświadczyło pewnych traum, ważne by znalazł się ktoś, kto te traumy zrozumie i wyleczy. Może zrobić to tylko nasz dorosły. Odcięcie od naszego wewnętrznego dziecka nie służy nikomu – ani dziecku, ani dorosłemu. Ciągle kogoś brakuje… by być naprawdę szczęśliwym.

Można by szczęśliwym mimo przeciwności losu?

Przeciwności losu doświadczają nas – jednak, kiedy popatrzymy na nie z innej perspektywy, może się okazać, że to właśnie one pomogły nam być szczęśliwym. Przeciwności losu – hartują nas, ale też wyzwalają w nas siły o jakie sami byśmy nawet siebie nie podejrzewali. To stanowi niesamowitą wiedzę o samym sobie, ale też o innych. Może nas wzmacniać, ale tym samym, uczyć szczęścia – słońca zawsze wychodzi zza chmur…
Z jednej strony to również możliwość utraty tego, co mamy daje wewnętrzny spokój?
Człowiek z natury rzadko czuje wdzięczność za to, co posiada, ale bardzo dotkliwie odczuwa straty.  Często też straty pokazują mu, że to co stracił, być może było ważne, ale niekoniecznie czyniło go szczęśliwym…
Dziś każdy za czymś biegnie – pieniądze, sława… Mimo wszystko można odzyskać wewnętrzną równowagę i spokój, ale jak to zrobić?
Tak, konsumpcyjny styl życia stawia pewne wymagania. Pracujemy coraz więcej by zaspakajać swoje potrzeby, czasem też zachcianki. Pytanie, czy rzeczy naprawdę czynią nas szczęśliwym? Wszystko trwa chwilę, chwilę cieszymy się nowym samochodem, nowym zakupem, a potem – szybko ta radość mija i znowu zaczyna się pogoń… Ważne by zrozumieć, że ta pogoń nie czyni nas szczęśliwymi jeśli zaniedbujemy inne strony życia, mam na myśli takie, które nadają życiu sens.
Może zbyt rzadko zdajemy sobie sprawę, że to wszystko naprawdę trwa chwilę… Za pieniądze możemy kupić wiele rzeczy, ale szczęścia i zdrowia nie kupimy…
Dokładnie tak. Rzeczy, rzeczy to tylko rzeczy, a szczęścia nie mierzy się wartością rzeczy. Jest taki niewielki kraj – BHUTAN, gdzie szczęście jest miernikiem PKB, choć ludzie nie są nadzwyczaj bogaci, po prostu są szczęśliwi.

Po czym poznać, że odzyskaliśmy wewnętrzną równowagę?

Wewnętrzna równowaga to stan, który można rozpoznać i poczuć. Każdy będzie miał swoją wewnętrzną równowagę. Charakteryzuje się spokojem, wewnętrznym uśmiechem, pogodą ducha i świetnym samopoczuciem.
Wewnętrzna równowaga to jedno, ale z drugiej strony –  wewnętrzne kłamstwo. Gdzie tkwi jego źródło?
Źródło wewnętrznego kłamstwa przede wszystkim tkwi w nas samych, często sami oszukujemy siebie, że jeśli zdobędziemy jeszcze kolejny cel, on nas uszczęśliwi – niekoniecznie to prawda. Możemy być nieszczęśliwi w drodze to celu, jak też tuż po osiągnięciu celu. Na końcu drogi jest pustka. Pustka, która dotkliwie boli, mimo, że osiągnęliśmy cel. Pytanie – a gdzie było nasze życie w trakcie realizacji celu – w nas czy obok nas?

Radość życia to dar od Boga, czy wynik pracy nas sobą?

Odpowiedź pewnie może być różna od przekonań i wiary jaką każdy z nas ma, bądź nie.  Nie ma z pewnością jednoznacznej odpowiedzi na tak złożone pytanie.  Wg mnie – jedno nie wyklucza drugiego. I tu nasuwają się słowa mojej ulubionej piosenki: „Trudno nie wierzyć w nic… i byłem tym kim miałem być….”

Piosenka rzeczywiście piękna, z przesłaniem…  Czym dla Pani jest szczęście?

Szczęście dla mnie ma bardzo wiele odsłon, kocham ten stan kiedy patrzę na błękit nieba, po nim przesuwają się obłoczki, kocham pojawiającą się tęczę po letniej burzy i  kocham kiedy wstaje nowy dzień… Kocham taniec, muzykę, ruch, podróże i  nieskończenie wiele…. Po prostu kocham być…

Ewa Guzowska – psycholog, psychoterapeuta, coach
www.psychoterapia-coaching.pl