Wczoraj w jednym z programów telewizyjnych były prezydent Stanów Zjednoczonych wyraził dość kontrowersyjną opinię. „Sądzę, że Jezus zaakceptowałby związki homoseksualne, zaznaczam, że to tylko moje przekonanie.” Opinia ta dziwi tym bardziej, że były przywódca USA jest głęboko wierzącym chrześcijaninem. Bycie baptystą nie przeszkadza mu w aktywnym wspieraniu działań na rzecz małżeństw jednopłciowych. Jak sam wyjaśnia: „Myślę, że Jezus zachęcałby do obdarzania miłością. Ważne, żeby była ona szczera i nikogo nie krzywdziła. Nie sądzę, by małżeństwa jednopłciowe komukolwiek szkodziły.” Jak sam zaznacza, jego działania polityczne nigdy nie nie stały w sprzeczności z wyznaniem.
Żródło: Magazyn People