
„Iron Majdan” to reality-show wzbudzające wiele sprzeczności, ale z pewnością jest jedyne w swoim rodzaju. W każdym odcinku Majdanom stawiane są wyzwania, które już na pierwszy rzut oka przyprawiają o zawrót głowy.
Tydzień temu para została zaangażowana do walki na ringu w roli gwiazd wrestlingu. O ile dla Radka, przyzwyczajonego do wysiłku fizycznego i ciężkich treningów, przygotowanie do walki nie stanowiło dużego problemu, to widać było, że Małgosię przerosło tak duże poświęcenie. Pobyt w Las Vegas, w którym realizowany był odcinek, zrekompensował im trud walki i umilił czas – mogli więc przygotować się do piekła, które czekało ich niedługo potem.

Wczoraj wyemitowany został kolejny odcinek, którego akcja miała miejsce na Islandii. Warunki na wyspie od początku nie rozpieszczały pary – gwałtowna, zmienna pogoda nie sprzyjała kempingom i wspinaczce na szczyt wulkanicznego lodowca. Przeszywający mróz i niebezpieczeństwa napotkane po drodze bardzo odbiły się na psychice Małgosi. W pewnym momencie była bliska rezygnacji z wypełnienia misji. – Czy mam umrzeć tu tylko po to, żeby wszyscy zobaczyli, że to jest dziwne? – krzyczała.
Mimo wsparcia męża, popadła w rozpacz i prawdopodobnie przeżyła załamanie nerwowe. To dowód, że reality-show jest autentyczne, a zarejestrowane sceny nie są wyreżyserowane. Tylko czy warto aż tak poświęcać się dla realizacji programu?
Anna Dzielińska