
Zamiast głębokich dekoltów, wysokich obcasów oraz miniówek, publiczności przedstawiono coś zupełnie odwrotnego. Były to ubrania stworzone na podobieństwo tych, noszonych przez ofiary gwałtu. Luźne dżinsy, swetry oraz t-shirty. To pojawiło się na wybiegu.
Tak świetnie zrobiona kampania społeczna przez „Guilty Clothes” miała pokazać, że to nie ubrania są winne przemocy seksualnej wobec kobiet. Żadna z ofiar nie ma na sobie wyzywających ciuchów. Są to zwykłe kobiety.
Na stronie organizatorów mamy kilka zestawów ubrań, które pojawiły się na pokazie. Każdy ma do siebie przypisaną swoją historię, a raczej okropne doświadczenie swojej właścicielki.

Tłumaczenie:
Była ze swoimi znajomymi na weekend w Rzymie. Zostawiła ich w kawiarni i udała się do hotelu. Jednak zgubiła drogę. Zobaczyła mężczyznę, idącego w jej kierunku. Powiedział, że pokaże jej jak dostać się do głównego placu. Zaprowadził ją w cichą uliczkę, a potem zgwałcił.

Tłum:
Kiedy biegała w parku, jak każdego wieczora, ktoś podbiegł i uderzył ją czymś ciężkim. Straciła przytomność. Gdy się obudziła, była noc, a ona leżała w krzakach. Wtedy uświadomiła sobie, co się stało.