Morderczy Mikołaj – świąteczna rzeź w Covinie

Życie często imituje sztukę. Niestety, w przypadku tragedii w Covinie mamy do czynienia z historią zastraszająco podobną do tej z horrorów serii "Cicha noc, śmierci noc", w których Mikołajowi daleko od przyjaznego starszego pana rozdającego prezenty.

rzeź w covinie
Morderczy Mikołaj – świąteczna rzeź w Covinie. Foto Mika Baumeister/Unsplash

Katrina Yuzefpolsky, tak jak każda ośmiolatka, nie mogła doczekać się przybycia Świętego Mikołaja. Podczas wigilijnej imprezy w domu jej dziadków obecnych było aż 25 osób, w większości starszych od niej. Dlatego też duża część zabaw i gier, takich jak partyjka pokera, nie przypadły jej do gustu. Kiedy około 23:30 rozległo się wreszcie pukanie do drzwi, dziewczynka czym prędzej rzuciła się, by je otworzyć. Jej nadzieje zostały spełnione – przed domem stał Święty Mikołaj, trzymając w rękach zapakowany prezent. Zamiast jednak wejść od razu do środka, Mikołaj wyciągnął z podarunku pistolet i strzelił Katrinie w twarz.

Rzeź w Covinie

Katrina doznała poważnych obrażeń, ale na szczęście udało jej się przeżyć. Tego samego nie można powiedzieć o dużej części z jej krewnych. Niedługo po przybyciu do szpitala Katriny i jej rodziców, którym również udało się ujść z życiem, okazało się, że fałszywy „Mikołaj” zabił aż 9 osób. Część z nich zginęła od ran postrzałowych, inni w wywołanym przez sprawcę pożarze. Tej feralnej nocy 24 grudnia 2008 roku Katrina straciła dziadka, babcię, cztery ciocie, dwóch wujków i siedemnastoletniego kuzyna.

Morderczy Mikołaj

Świadkowie, pomimo zakrywającego sporą część twarzy stroju, bez trudu zidentyfikowali sprawcę, który ukrywał się pod przebraniem. Okazało się, że był to Bruce Pardo, były mąż jednej z ciotek Katriny, Sylvii, która była obecna na gwiazdkowym przyjęciu. Policja od razu zabrała się za poszukiwania, które zresztą nie trwały długo. W między czasie bowiem do komisariatu w pobliskim miasteczku dotarło zgłoszenie od niejakiego Brada Pardo, który wrócił właśnie do domu i znalazł zwłoki swojego brata.

Ucieczka donikąd

Kiedy służbom udało się potwierdzić, że sprawca popełnił samobójstwo, zaczęto patrzeć na możliwe poszlaki, które pomogły by rozwiązać tę makabryczną sprawę. Uwagę funkcjonariuszy zwróciło miedzy innymi 17 tysięcy dolarów w gotówce, leżące obok ciała mężczyzny. To, w połączeniu z zakupionym wcześniej biletem lotniczym, pozwalało przypuszczać, że nie miał on wcale zamiaru odbierać sobie życia, ale planował ucieczkę. Domysły te zostały potwierdzone, gdy znaleziono wynajęty przez Bruce’a samochód, zaopatrzony w prowiant oraz mapy Meksyku, zaledwie kilkaset metrów od domu prawnika swojej byłej żony. Tego, któremu ostatecznie udało się doprowadzić do rozwodu państwa Pardo zaledwie 6 dni wcześniej.

Początki koszmaru

Sylvia poznała Bruce’a w 2004 roku. Po dwóch latach zakochani wzięli ślub, jednak po ceremonii wszystko szybko się zmieniło. Okazało się, że mężczyźnie nie zależało prawie wcale na partnerstwie. Odmówił on założenia z żoną wspólnego konta, a co więcej kategorycznie przeciwstawiał się temu, by jakakolwiek część zarabianych przez niego pieniędzy przeznaczona była na potrzeby trójki dzieci, które Sylvia miała z poprzedniego związku. Kobieta musiała więc finansować większość rodziny tylko i wyłącznie z własnej wypłaty. Miarka się jednak przebrała, gdy dowiedziała się ona o dziecku męża z poprzedniego związku.

Tajemnicze dziecko

Chociaż Bruce ukrył przed swoją żoną, że posiada synka, to nie sam fakt zatajenia takiej informacji był dla niej najbardziej wstrząsający. Okazało się bowiem, że kilkuletni chłopiec jest niepełnosprawny. Dziecko urodziło się w pełni zdrowe, ale w wieku 13 miesięcy, kiedy matki nie było w domu a opiekę nad synem sprawował Bruce, niemowlak wpadł do basenu i prawie utonął. Lekarzom cudem udało się go uratować. Jednakże mały pacjent znajdował się pod powierzchnią tak długo, że brak tlenu trwale uszkodził mu mózg. Kiedy jego ojciec dowiedział się, że dziecko już do końca życia będzie sparaliżowane, czym prędzej zerwał ze swoją poprzednią partnerką i zniknął z jej życia, zostawiając kobietę ze szpitalnymi rachunkami wynoszącymi prawie 350 tysięcy dolarów.

Rozwód

Sylvia postanowiła odejść od męża. Małżonkowie od marca 2008 roku byli w separacji, a po prawie dziesięciu miesiącach burzliwych kłótni i rozpraw, kobiecie udało się wreszcie wywalczyć rozwód. Ostateczny wyrok zapadł 18 grudnia 2008, prawnie kończąc związek państwa Pardo.

Nieszczęścia Bruce’a Pardo

W czerwcu, jeszcze podczas trwania procesu o rozwód pary, Sylvia zaczęła się domagać od partnera alimentów. Chociaż Bruce bronił się rękami i nogami, sąd ostatecznie przyznał rację jego żonie. Co gorsza, niecały miesiąc po przegraniu bitwy o alimenty, mężczyzna stracił swoją pracę. Jego szef zwolnił go, gdy na jaw wyszło, że Bruce rozliczał klientów z godzin, których nigdy nie przepracował. Ten powód dymisji uniemożliwił mu zdobycie zasiłku dla bezrobotnych.

Początek końca

Pierwszy pistolet został nabyty przez Bruce’a Pardo jeszcze przed jego zwolnieniem, ale po przyznaniu Sylvii przez sąd alimentów. Drugi egzemplarz broni mężczyzna zakupił w sierpniu, trzeci – we wrześniu. Tego samego dnia złożył też zamówienie u krawca na szyty na miarę strój Świętego Mikołaja. Pomimo coraz większych długów, Pardo udało się opłacić jeszcze dwa pistolety oraz 16 pasujących do nich magazynków. Kiedy 18 grudnia zapadł wyrok w jego sprawie rozwodowej, był on już w pełni gotowy do wykonania swojego planu zemsty.

Wigilia 2008

Wieczorem 24 grudnia 2008 roku Bruce Pardo, przebrany za Świętego Mikołaja, zapukał do drzwi domu w Covinie na przedmieściach Los Angeles, należącego do jego byłych teściów. Otworzyła mu ośmioletnia Katrina Yuzefpolsky, która na miejscu została postrzelona w twarz. Po ranieniu dziecka, Bruce wparadował do domu i zaczął strzelać do wszystkich obecnych. Następnie, z przyniesionego przez siebie „prezentu”, wyciągnął własnoręcznie zrobiony miotacz ognia, za pomocą którego udało mu się pokryć wnętrze budynku paliwem. Ogień, który wybuchł, pochłonął życie kolejnych ofiar, ale sam Pardo również nie wyszedł bez szwanku.

Samobójstwo Świętego Mikołaja

Po tym, gdy Pardo opuścił miejsce zbrodni, udał się on w przygotowanym samochodzie do domu swojego brata. Najprawdopodobniej miał tam zamiar doprowadzić się do porządku i pozbyć dowodów, po czym ruszyć do Meksyku. Możliwe, że planował także kontynuować atak. Niektóre poszlaki wskazywały na to, że chciał on zabić również prawnika reprezentującego jego byłą żonę, a nawet własną matkę, która jakoby stanęła w sądzie po stronie Sylvii. Tak się jednak nie stało. Podczas rzezi strój Pardo stopił się w reakcji na temperaturę pożaru. Duże części materiału przywarły do skóry mężczyzny, powodując poparzenia trzeciego stopnia. To uniemożliwiło mu dalszą realizację swojego planu. Ostatecznie Bruce Pardo postanowił odebrać sobie życie.

Katrina Yuzefpolsky

W tragedii w Covinie, poza sprawcą, zginęło 9 osób, osierocając łącznie trzynaścioro dzieci. Troje gości zostało rannych – dwoje z nich postrzelił morderca, a jedna kobieta złamała kostkę, kiedy uciekając przed pożarem wyskoczyła z drugiego piętra. Wśród ocalałych była Katrina Yuzefpolsky, której rodzicom w porę udało się przewieźć córkę do szpitala. Teraz, w ponad dekadę po ataku, dziewczyna angażuje się w protesty przeciwko łatwemu dostępowi do broni w USA.

Anna Miłachowska