Zdemaskowała jedną z największych afer dopingowych w Polsce. Ta jedna decyzja kosztowała ją jednak bardzo wiele. W chwili, gdy odmówiła dożylnego podania potasu zawodnikom Pogoni Siedlce, można powiedzieć, że niemal wydała na siebie wyrok. W rodzinnej miejscowości zaczęła uchodzić za „persona non grata”. To wszystko doprowadziło do załamania nerwowego, po którym odebrano jej syna. Mijają prawie dwa lata, a ona dalej nie zobaczyła swojego dziecka. By je odzyskać, potrzebuje pomocy. Właśnie dlatego na Pomagam.pl powstała zbiórka dla sygnalistki.
Jeden telefon
15 października 2019 roku pani Bogumiła Sawicka została wraz z koleżanką wysłana do klubu piłki nożnej Pogoń Siedlce. Pracowała wtedy jako pielęgniarka w centrum medycznym. SMS ze zleceniem wyglądał dla niej podejrzanie, więc postanowiła zgłosić to szefostwu. Niestety, bez skutku.
Wtedy pani Bogumiła podjęła decyzję – skontaktowała się z POLADĄ, czyli Polską Agencją Antydopingową. We współpracy z organem zebrała odpowiednie dowody na złamanie prawa. Zawodnicy klubu w porozumieniu z trenerem stosowali doping. Gdy jednak przekazała tę informację Agencji, jej życie nagle wywróciło się do góry nogami.
Czy sprawiedliwość popłaca?
Choć pani Bogumiła postąpiła dobrze, w swoim mieście stała się wrogiem publicznym numer jeden. Odwróciły się od niej koleżanki z pracy. Nie przedłużono jej także umowy, a więc sygnalistka bardzo szybko straciła źródło utrzymania. Poszukiwała zatrudnienia w zawodzie, ale pomimo dużego doświadczenia (pani Bogumiła jest pielęgniarką od 1995 roku), nikt nie chciał jej zatrudnić. Nawet w dobie pandemii, kiedy opieka medyczna potrzebowała dodatkowych par rąk do pracy, sygnalistka była odsyłana z kwitkiem. Na domiar złego zaczęła otrzymywać groźby. Zgłosiła to na policę, lecz po jakimś czasie pojawiła się informacja o umorzeniu sprawy przez prokuraturę. Wtedy przyszło załamanie nerwowe.
Utrata syna
Po tym, jak pani Bogumiła trafiła do szpitala, jej syn przebywał u znajomych rodziny, mieszkających w innej miejscowości. Kiedy jego matka opuściła placówkę, nie mogła się jednak skontaktować z tymczasowymi opiekunami dziecka. Pojechała więc po chłopaka, ale niestety nie udało jej się go zobaczyć. Znajomi wyjaśnili, że nie mogą pozwolić na spotkanie. Rozpoczęła się bowiem sprawa o odebranie praw rodzicielskich pani Bogumile.
Kobieta została praktycznie bez środków do życia, tym bardziej nie było jej więc stać na pomoc prawną czy psychologiczną. Musiała wyjechać z kraju, by znaleźć pracę.
– Najbardziej mi zależy, żebym mogła wrócić do mojego domu w Siedlcach razem z synem, znaleźć pracę, w której mogłabym pomagać ludziom. Tymczasem to ja teraz potrzebuję pomocy – mówi pielęgniarka.
Zbiórka dla sygnalistki
By pani Bogumiła mogła ponownie zamieszkać z synem, potrzebuje środków na pomoc prawną oraz psychologiczną, spłatę kredytu oraz zaległych rachunków. Tylko tak może zapewnić sobie i synowi powrót do domu. By pomóc, wystarczy przekazać dowolną kwotę w zbiórce na Pomagam.pl. Uważamy, że pani Bogumiła postąpiła słusznie i mamy nadzieję, że uda jej się odzyskać dziecko.
Link do zbiórki: https://pomagam.pl/y9wd6t