Czyżby Mischa Barton miała kolejne załamanie nerwowe? Jak donosi portal TMZ.com aktorka została przewieziona na badania po tym, kiedy do szpitala zabrało ją pogotowie wezwane przez jej sąsiadów.
Jak czytamy w amerykańskim serwisie gwiazda ubrana jedynie w koszulę i krawat wyszła na posesję i wisząc na płocie zaczęła krzyczeć na cały głos o tym, że zbliża się koniec świata, a jej matka jest czarownicą!
Sąsiadów zaniepokoiło nietypowe zachowanie celebrytki. Aktorka wspinała się na ogrodzenie posesji, wieszała się na płocie i krzyczała dziwne rzeczy na temat swej matki. W pewnym momencie Barton miała spaść z ogrodzenia i powiedzieć:
„O mój Boże, to koniec! Czuję to, to jest złość!”
Wtedy też sąsiedzi aktorki wezwali policję oraz straż pożarną. Służby ratunkowe przewiozły Mischę do szpitala psychiatrycznego, w którym ma przejść obserwację i niezbędne badania. Jak twierdzi źródło TMZ, aktorka najprawdopodobniej przedawkowała. Nie wiadomo jednak, czy chodzi tylko o alkohol, czy w grę wchodzą także narkotyki.
Mischa Barton już wcześniej miała problemy z nałogami i zdrowiem psychicznym. W 2009 roku gwiazda serialu The O.C. trafiła na oddział szpitala psychiatrycznego po próbie samobójczej.
Do tej pory nie udało się uzyskać jakichkolwiek nowych doniesień na temat przyczyny ataku aktorki. Współpracownicy Barton na razie nie komentują zajścia.
