Garbus po wojnie zaczął być produkowany w 1945 roku i jego silnik bokser o
charakterystycznym brzmieniu miał cztery cylindry, 1200cm3 pojemności, generował 22KM i
był chłodzony powietrzem. Tym tropem poszli Włosi z maluchem i nawet ogrzewanie było
podobne tyle, że tunel nadmuchowy w Garbusie był podwójny i biegnie w progach,
oczywiście do lat 70tych.
Nowy Garbus ma silnik z przodu i jest chłodzony płynem, a więc ogrzewanie jest standardowe, z nagrzewnicą wodną. By tradycji stało się zadość nowy Garbus ma dwa wydechy po skrajach pasa tylnego. Kiedyś to było umotywowane wydechem determinowanym przez głowice boxera, teraz tak by było modniej. Producent oczywiście zadbał o dźwięk, który wydobywa się z wydechu i ma charakterystyczny parkot.
Garbus jako auto kultowe ma na świecie miliony zwolenników i dziesiątki jeśli nie setki tysięcy aut z różnych lat produkcji są pieszczone przez swoich właścicieli. Żaden model auta
nigdy nie miał tyle charyzmy co Garbus i doprowadził do tego, że VW musiał wyjść
szczęściu naprzeciw, potem wszyscy już tylko małpowali od Fiata z 500-ką po BMW z Mini.
Legendy nikt jednak nie przebije, wersja, którą testujemy to najmocniejszy Sport, 220KM
sprawiający, że jazda jest frajdą.
A teraz okiem technicznym
Silnik/skrzynia
Nic już nie może być takie jak dawniej, ale to nie znaczy, że nie może być lepsze. Silnik ma
nadal 4 cylindry i to już jest krzepiące, bo jak słyszę w BMW trzycylindrowca to pusty śmiech
mnie ogarnia. Tu nawet downsizing nie zajrzał, przynajmniej nie do tego modelu, pierwowzór miał 1200cm3 pojemności a ostatnie produkowane w Meksyku 1600cm3, a ten
nie dość, że ma 2L to jeszcze turbodoładowanie!!!! Marzenie, zbiera się poniżej 7s do setki
więc jest moc, i to nadmiar mocy, 220KM przy od 4200 do 6200 obr/min w tak małym autku daje nieziemską frajdę. Przy każdych obrotach na każdym biegu mamy dynamikę, a jeśli potrzeba gwałtownych reakcji to sześciobiegowe dwusprzęgłowe DSG zrobi to w mgnieniu oka. DSG działa w 2 trybach, zwykłym D jak drive, gdzie stara się biegi zmieniać łagodnie i utrzymuje optymalną ekonomię zużycia paliwa. Biegi zmieniane są zależnie od obciążenia silnika przy jak najniższych obrotach, natomiast jeśli zmienimy pracę skrzyni na S, znaczy sport, to biegi są zmieniane średnio o tysiąc obrotów wyżej, ale też silnik nawet bez obciążenia jest utrzymywany na wyższych obrotach by móc szybko dostarczyć moc zaraz po wciśnięciu gazu. To auto jest niepozorne bo wygląda na „lajfstajlówkę” dla kobiet i wsiadając do niego miałem obawę jak będę postrzegany w nim, bo czuję się 100% facetem a tuuuu!!!
Czułem się świetnie, w środku wszystko czarne, w macie więc jak w rasowym aucie sportowym, fotele mają świetne trzymanie boczne więc pokonywanie ostrych zakrętów nie
powoduje walki z siłą odśrodkową.
Zawieszenie/koła/hamulce
Oczywiście zawieszenie to również gigantyczny skok jakości adekwatny do silnika i skrzyni
biegów bo przy takim zespole napędowym zawieszenie i hamulce to kluczowa sprawa. Więc
choć fajerwerków nie ma to zawias jest sprawdzonym rozwiązaniem, przód kolumny
MacPherson tył belka skrętna czyli coś co prawie nigdy się nie psuje a daje bardzo dobre
właściwości trakcyjne. Hamulce przód wentylowany tył zwykły ale trochę wzmocnione z
pakietu R-Line i koła, potężne jak na takie małe auto. 235/45×18 to rozmiar gwarantujący i
komfort jazdy bo jezdnia od felgi jest oddalona 105mm opony a szerokość 235mm to dobry kontakt z jezdnią. Taka konfiguracja zawieszenia, hamulców i opon gwarantuje nawet w przypadku wilgotnej nawierzchni i opon zimowych nadzwyczajne prowadzenie auta nawet
przy prędkości 180km/h. To bardzo ważne bo auto bez problemu przy tej prędkości rozpędza się dalej i to wyraźnie, takie efekty to w mało którym aucie sportowym, jest moc.
Ekonomia
Jedyny mankament tego auta to zużycie paliwa, nawet przy spokojnej jeździe nie udało nam się zejść poniżej 7L/100km, a kiedy sobie pozwolimy na frajdę musimy się liczyć nawet z 11L/100 km. Nie oszukujmy się prawa fizyki to, coś czego nie obejdziemy, auto waży ponad 1300kg i by je rozpędzić potrzeba energii. W tej wersji jego cena to 132tys. zł więc problem czy 7 czy 8 litrów na setkę nie powinien robić różnicy, bo takiego auta nie kupujemy by brać udział w rajdzie o kropelce. Powiedzmy sobie prawdę, to auto lajfstajlowe więc nie dla każdego a jak ktoś oszczędzana paliwie, to niech sobie VW UP kupi i już, Garbus zwłaszcza w tej wersji ma podkreślić nasze ego i status i do tego nadaje się fenomenalnie.