Kolejne opowiadanie Oskara Bachonia ” Zdzira”

Dla Oskara każda kobieta - klientka jest bohaterką. Dobierając fryzurę Oskar patrz nie tylko na urodę kobiety, ale także na jej charakter. Jest ich spowiednikiem i doradcą. Kolejne opowiadanie dotyczy relacji damsko-męskich

zdzira

Oskarku, świat jest podły a mężczyźni to idioci – Lola zaległa na fotelu w moim w salonie –
kocham mojego Misia i tak chciałam dobrze.

– Lolka, ale co się stało?

Szkoda gadać. Poznaliśmy się w liceum w harcerstwie. On był druhem drużynowym, a ja
idealistyczną harcerką. On zresztą był tym ideałem. Mówił, że najważniejsza jest bliskość
duchowa; że świat oszalał na punkcie seksu i wyglądu, a zapomniał o miłości. No mówię ci,
cudo nie facet. Ślub jak z bajki. Grał mi Stachurę na gitarze, gotował spaghetti, w seksie był
czuły i delikatny.

– To w czym problem?

No w tym, że czułam, że jakoś się oddalamy. Misiu dalej był taki kochany, ale martwiłam się,
że może czegoś innego potrzebuje. Pytałam go, ale on zawsze mnie przytulał i mówił, że
kocha mnie jak dawniej. Ale coraz więcej czasu spędzał przy komputerze. I zawsze jak
wchodziłam, to zmieniał ekran.

– Ej pewnie porno oglądał. Wszyscy faceci to robią. Nie ma się czym martwić.

Też tak myślałam. Ale zaczęłam być czujna. I pewnego dnia, gdy miał pilny telefon z pracy,
otworzyłam zamknięte okno na jego kompie. I zobaczyłam, że to jakiś czat. Szybko zrobiłam zdjęcie adresu strony i cieszyłam się, jak dziecko, że zrobię Misiowi niespodziankę. Na drugi dzień pojechałam do rodziców i w ich domu zalogowałam się na tej stronie. Misia w sekundę zamierzyłam, bo nie mógł sobie innego pseudonimu jak Bilbo wymyślić. To było proste. Ja zalogowałam się jako Giętka Suzy i napisałam do niego. I się zaczęło.

– Przyznałaś mu się, że to ty?

Nie, to był cały plan. Że najpierw poromansuję z nim na czacie, a potem mu powiem, że to ja, rzucimy się sobie w ramiona i nasz związek zyska na świeżości.

– Niezłe

W teorii. Szybko zaczęliśmy świntuszyć na tym czacie. I Misio, sorry Bilbo, zapytał, czy może do mnie mówić brzydkimi słowami. A ja zgadzałam się na wszystko. Wierzyłam, że to droga do odnalezienia Misia. Że jak go lepiej poznam, to zakochamy się w sobie na nowo. No i poznałam lepiej. Przyszedł ten dzień, gdy postanowiłam się odkryć. Przygotowałam kolację, kupiłam bielizną, o jakiej fantazjowaliśmy na czacie, świece. Misio kompletnie zaskoczony. No i mówię mu wszystko. A on zdziwiony kompletnie: „Myszko, Giętka Suzy to naprawdę Ty?”.
Mówię: „Tak Biblo, ja, dzięki Tobie odkryłam nowy wymiar siebie”. Na co on z pełną powagą:

„Nie wierzę. Jak mogłaś mi to zrobić? Żeniłem się z damą, a Ty się zwykła zdzirą okazujesz”. A tydzień później się wyprowadził. Stwierdził, że on wierzy w miłość a po tym, co ze mnie wyszło, nie mogę być obiektem jego uczuć.